W założeniach dowódców Armii „Kraków”, a w szczególności gen. Jana Sadowskiego dowodzącego Grupą Operacyjną „Śląsk” celem działań operacyjnych Wojska Polskiego w powiecie rybnickim było opóźnienie natarcia sił niemieckich. Ponadto przed obrońcami pozycji przesłaniających, tj. Rybnika, Żor i Bożej Góry na granicy Mszany i Jastrzębia, postawiono zadanie prowadzenia skutecznej obrony przy jednoczesnym zachowaniu garnizonu polskiego.
Po zajęciu Wodzisławia kolumna niemieckiej 5 Dywizji Pancernej kierowała się w stronę Pszczyny[2]. Na Bożej Górze jednostki Oddziału Wydzielonego Wodzisław weszły w kontakt a następnie walkę z Niemcami około 8:30-9:00 rano[1][2]. Niemcy usiłujący z marszu sforsować polskie pozycje, zostali jednak przez Polaków zatrzymani. Walka z przeważającymi siłami Niemców pod Bożą Górą trwała do około 13:00. Okrążani żołnierze polscy zmuszeni zostali do wycofania się na pozycje polskie pod Pszczyną[1].
Jednak cele operacyjne zostały przez Polaków osiągnięte. Niemiecka 5 Dywizja Pancerna oraz 53 pułk piechoty w dniu 1 września zdobyły jedynie ziemie powiatu rybnickiego i dały czas do zorganizowania obrony powiatu pszczyńskiego na zasadniczej linii obrony[4]. Ułani z OW Wodzisław z jednym działkiem przeciwpancernym wraz z jednostkami samoobrony w sile 200 ludzi, stawiali opór początkowo batalionowi następnie całemu pułkowi pancernemu Wehrmachtu[1].
W wyniku boju gros sił grupy południowej niemieckiej 5. Dywizji Pancernej (z artylerią) był zatrzymany na kilka godzin w okolicach Mszany i Wodzisławia[2].
Bój o Bożą Górę, to jeden z zapomnianych epizodów walki o granicę 1 września 1939 r. stał się również kanwą licznych nieporozumień. Np. Józef Kuropieska twierdził, że straty 3 szwadronu wynosiły aż 60 ułanów i 100 koni[5], choć faktycznie najnowsze ustalenia historyków pozwalają twierdzić, że śmierć poniosło jedynie 5 żołnierzy rotmistrza.